Po całym dniu wolnego naszła mnie ochota na słodkości. Postanowiłam więc przetestować dawny przepis na babkę cytrynową, ale tym razem nieco go zmodyfikować i upiec w formie babeczek (taka moja mania ostatniego czasu). Wynikiem tego były muffinki wypiekane o 11 w nocy.
Składniki:
- 1 margaryna Kasia
- 340 g mąki (ja użyłam 100 g zwykłej mąki i 240 g mąki orkiszowej)
- 250 g drobnego cukru
- 4 jajka
- 1 cytryna
- 1 łyżka soku z limonki (niekoniecznie)
- 1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
Cytrynę szorujemy szczoteczką i osuszamy. Ścieramy z niej skórkę (tylko żółtą część, ta biała część- albedo jest gorzka).
Margarynę o temperaturze pokojowej wrzucamy do makutry i ucieramy z cukrem na puszystą masę. Stopniowo dodajemy całe jajka (najlepiej pojedynczo). Do masy dodajemy mąkę z proszkiem do pieczenia oraz startą skórkę z cytryny i sok. Mąkę najlepiej dodawać partiami i dopiero po dokładnym wymieszaniu jednej porcji dodawać drugą. Powstałym ciastem wypełniamy foremki i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Po 30 minutach pieczenia należy sprawdzić (patyczkiem) czy się upiekły.
Gotowe i ostudzone babeczki można posypać cukrem pudrem lub polukrować. Ja użyłam lukru (woda + cukier puder + sok z cytryny).