Friday, 27 April 2012

Sorbet z mango

     Dni stają się coraz cieplejsze, więc nadszedł czas na pierwszą próbę wyrobu domowych lodów. 
Zaczęłam od sorbetu mangowego z limonką.

Składniki:

2 limonki
1 mango
1 i 1/2 łyżeczki żelatyny w proszku
2 białka
1 łyżka cukru pudru

Limonki myjemy pod gorącą wodą, wycieramy do sucha. Zostawiamy parę twistów do dekoracji. Wyciskamy sok z owoców. Do 3 łyżek soku wsypujemy żelatynę, mieszamy i odstawiamy, żeby zmiękła. Mango obieramy kroimy w kostkę i miksujemy w blenderze z 2 łyżkami soku z limonki. Żelatynę rozpuszczamy w kąpieli wodnej i mieszamy z owocami. Białka ubijamy z cukrem. Wszystko razem mieszamy, wykładamy do płaskiego pojemnika i chowamy do zamrażalnika                                                                                         na 4-5 godzin.

Najlepiej podawać jak trochę odtają- smak mango jest wtedy bardziej wyczuwalny :)
Aha, ja zamiast limonki dodałam 5 łyżek soku z cytryny.

Wednesday, 25 April 2012

Co nieco o masie cukrowej

     Parę miesięcy temu wpadłam na pomysł, że mogę ozdabiać swoje wypieki ozdobami z masy cukrowej. Zapewnienia, że lepi się z niej jak z plasteliny sprawiły, że ja - osoba o pewnych zdolnościach plastycznych, wzięłam się ochoczo za szukanie przepisu na ową masę. Oczywiście pierwsze znalezisko nie nadawało się do niczego - nie dość, że masa opierała się na zwykłej margarynie, co nadawało jej brzydki żółty kolor, to po dodaniu odpowiedniej ilości cukru pudru dalej się kleiła i na pewno nie była zdatna do wyrabiania z niej chociażby kwiatków. Ale to nic. Znalazłam drugi przepis na stronie www.wielkiezarcie.com:

Thursday, 19 April 2012

Ciasteczka z nadzieniem serowym



Nie lubię dni, kiedy nachodzi mnie wieczorem ochota na słodycze, w domu nic nie ma,
na dwór nie chce się wychodzić. Taki dzień miałam dzisiaj.
Pomimo podjętych prób perswazji samej sobie, że słodycze idą w boczki i lepiej zjeść
jakiegoś owoca, nie udało mi się pozbyć przemożnej ochoty na jakieś ciacho. Tak więc
powstał wypiek z tego co znalazłam w kuchni.






Składniki:

Ciasto- 180 g mąki
120 g masła
60 g cukru pudru

Nadzienie- 30 g masła
3/4 filiżanki cukru pudru
1 kostka twarogu (ok. 200 g)
1 żółtko
1 banan
2 garści suszonych śliwek
1 łyżeczka cukru wanilinowego
zapach migdałowy

Wszystkie składniki ciasta zagniatamy na jednolitą masę i wkładamy na 10 minut do
lodówki. Po upływie tego czasu, wyjmujemy je i wylepiamy nim foremki do babeczek (ja
użyłam o foremek o średnicy 9 cm), ciasto nakłuwamy widelcem. Foremki wkładamy do
nagrzanego do 180 stopni piekarnika i pieczemy ok. 15 minut.
W tym czasie ucieramy w makutrze na puszystą masę masło, cukier puder, cukier
wanilinowy, zapach i żółtko. Stopniowo dodajemy odciśnięty twaróg. Do gotowej masy
dodajemy pokrojonego banana i śliwki. Wszystko mieszamy i wypełniamy podpieczone
babeczki. Całość wkładamy do piekarnika i dalej pieczemy 15-20 minut.

Mam nadzieję, że będzie smakowało :)

Monday, 16 April 2012

Galaretka z procentami

Próbowaliście kiedykolwiek eksperymentować z podstawowymi przepisami z miksologii molekularnej? Ja testowałam :) Zaczęłam od słynnych pijanych miśków... co okazało się porażką, bo miśki zalane nalewką cytrynową się rozpaćkały (ku mojej ogromnej rozpaczy). Na szczęście nie zraziło mnie to i postanowiłam spróbować czegoś nowego. Wynikiem tego była galaretka z grejpfrutami i białym winem. Dość ciekawy pomysł na deser, choć mam trudności w opisaniu jego smaku.


Składniki:

3 różowe grejpfruty
6 listków żelatyny
400 ml łagodnego białego wina
200 ml soku jabłkowego
50 g cukru pudru


Żelatynę należy namoczyć w zimnej wodzie. Grejpfruty grubo obrać, aż do miąższu, wykroić cząstki spomiędzy błonek i odstawić.
Do garnka wlewamy wino i sok jabłkowy, dodajemy cukier puder. Ciągle mieszając podgrzewamy i czekamy aż cukier się rozpuści. Doprowadzamy do wrzenia i zestawiamy z ognia. Dodajemy żelatynę i mieszamy aż się rozpuści. Do sześciu pucharków wlewamy cienką warstwę galaretki i wstawiamy do lodówki na około 10 minut. Na zastygniętej galaretce układamy cząstki grejpfrutów, najlepiej w kształt rozety, wstawiamy do lodówki.

P.S. Chwilowo nie posiadam zdjęcia, ale postaram się je dodać jak najszybciej :)

Monday, 9 April 2012

Karpatkowe eksperymenty


Jak mówi sam tytuł, nadal jestem w fazie oczarowania babeczkami i przetwarzania dobrze znanych przepisów w coś nowego. Tym razem na warsztat wzięłam Karpatkę :) Korpusy, według przepisu z poprzedniego wpisu, wypełniłam kremem i przyozdobiłam owocami, co nieco zmieniło ostateczny smak tego nadzienia - aż trudno się powstrzymać, by nie sięgnąć po następną.


Krem:

1/2 litra mleka
3/4 szklanki cukru
2 łyżki zwykłej mąki
2 łyżki mąki ziemniaczanej
3/4 kostki margaryny (ja używam zazwyczaj "Kasię")
1 cukier wanilinowy
1 żółtko

Do mleka (należy zostawić 1/3 szklanki) dodać cukier i zagotować. Z pozostałego mleka i mąki zrobić zawiesinę i wlać do gotującego się mleka. Masę wystudzić. Do ostudzonego budyniu dodać masło, żółtko i cukier wanilinowy- wszystko zmiksować.

Gotową masę włożyć do rękawa i wypełniać korpusy. Ozdabiać jak na zdjęciu lub według własnego uznania. Ja czekam na wakacje i truskawki :P


Wednesday, 4 April 2012

Babeczka z kremem ananasowym

I oto wynik moich świątecznych eksperymentów - wykonanie dość proste w smaku bajeczne :)

Korpusy:

180 g mąki
120 g masła
60 g cukru
1 żółtko
masło do smarowania foremek (jeśli używamy metalowych foremek)

Podane składniki zagniatamy na jednolite i kruche ciasto, które wkładamy na 10 minut do lodówki. Schłodzone ciasto rozwałkowujemy, wycinamy kółka o średnicy 9 cm, wkładamy do foremek - dociskamy boki a dno nakłuwamy widelcem. Do wnętrza babeczek wkładamy po dodatkowej foremce, co zapobiega spłynięciu brzegów (a czego ja sama nie zrobiłam ;/). Pieczemy je 8 minut w temperaturze 200 stopni. Po wyjęciu z piekarnika delikatnie zdejmujemy wierzchnie foremki, studzimy i wyjmujemy babeczki .


Krem:

sok z jednej puszki ananasa
5 łyżek cukru
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1 łyżka mąki pszennej
3 żółtka
1/5 margaryny

Sok, cukier i mąki rozrabiamy jak budyń. Po ostudzeniu dodajemy jajka i masło.
P.S. Do ozdoby użyłam posypki Dr Oetkera i własnoręcznie robionych kwiatków z masy cukrowej (ale o masie w innym poście :)

Tuesday, 3 April 2012

święta, święta ...


Niedługo wyjeżdżam do braci na święta Wielkanocne, więc jako domowy cukiernik i kucharz w jednej osobie zobowiązana jestem przywieźć słodkości. Motywuje mnie to do nowych eksperymentów, stworzenia starego i dobrze znanego ciasta w nowym wydaniu, bądź wymyślnych babeczek przywodzących, jednak na myśl dawne smaki i aromaty, tak dobrze znane z wcześniejszych lat i zjazdów rodzinnych.
Przygotowania rozpoczęłam od pieczenia korpusów (po raz pierwszy), które zamierzam wypełniać kremem ananasowym i bitą śmietaną z galaretką. Niestety jeszcze nie mam skrystalizowanej koncepcji dekoracji, co nie przeszkadzało mi jednak pobawić się masą cukrową (białą, bo jeszcze nie kupiłam barwników spożywczych w żelu ;/) i ulepić kilka kwiatków, które na pewno znajdą się na moich kremowych babeczkach w towarzystwie kiwi.

Sunday, 1 April 2012

Tarta cytrynowa



Z braku słońca w te pierwsze dni wiosny, nabrałam ochotę na coś słonecznego i orzeźwiającego. Tarta cytrynowo jest ciastem doskonałym na poprawę humoru, przynajmniej dla mnie :) Zwłaszcza, że przepis jest dość prosty.

Spód do tarty:


180 g mąki
120 g masła
60 g cukru pudru
ewentualnie 1 żółtko lub 1 łyżka śmietany

Wszystkie składniki zagniatamy i wkładamy na 10 minut do lodówki. Potem rozwałkowujemy i wykładamy na blachę - ciasto trzeba nakłuć widelcem. Pieczemy 10-12 minut w temperaturze 200 stopni.

"Nadzienie":

20 g cukru pudru
4 cytryny
7 jajek
200 g cukru białego
200 g śmietany 18%

Cytryny szorujemy, osuszamy, ścieramy z nich skórkę i wyciskamy sok. Mieszamy śmietanę z cukrem, jajkami, skórką i sokiem z cytryny. Powstałą masę wylewamy na podpieczone ciasto i pieczemy 1 godzinę w temperaturze 170 stopni. Po ostudzeniu posypujemy cukrem pudrem.

Tarta najlepiej smakuje po dwóch dniach schładzania w lodówce, ale... kto by tyle czekał. :)