Monday 25 June 2012

Mój pierwszy creme brulee

Będąc na obiedzie w pewnej restauracji zamówiłam na deser creme brulee... i tak mi zasmakował, że postanowiłam sama zmierzyć się z tym klasycznym deserem. I jak to z moimi wykonaniami francuskich smakołyków, mam nieco mieszane uczucia...
Ale może trochę napiszę o nim :) 
Podoba mi się w nim przede wszystkim to, że standardowy przepis można wzbogacać przeróżnymi smakami: kawą, czekoladą, cytryną, rozmarynem, zieloną herbatą, rabarbarem, itd. Jak widać pozwala nam to na rozliczne eksperymenty. Zapowiadało się znakomicie, a jednak...




Aha skorzystałam tutaj z przepisu zamieszczonego na blogu Kwestia smaku

Składniki:

500 ml śmietanki 36%
6 żółtek
1/3 szklanki cukru
laska wanilii
5 łyżek brązowego cukru

 (zrobiłam z połowy porcji :)


Mleko gotujemy z cukrem i wanilią. Należy uważać, żeby się nie zagotowało - cały czas mieszamy i trzymamy na gazie ok. 10-15 minut. Jajka ubijamy, ale nie na puszystą masę- krem nie może mieć pęcherzyków powietrza, co wymaga nieco wiecej nakładu pracy.


Delikatnie łączymy jajka i śmietankę - najlepiej dodawać małe porcje i ciągle mieszać.


Masę przelawamy do ceramicznych foremek, kokilek - najlepiej jakiś płaskich.


Wszystko wkładamy do piekarnika nagrzanego do 100 stopni. Zapiekamy ok 50 minut. Jeśli na jakimkolwiek etapie przygototwań pojawią się nam grudki - można jeszcze uratowac deserek, należy wszystko zmiksować na gładką masę.


Po wyjęciu z piekarnika, krem wstawiamy do lodówki na minimum 5 godzin, najlpiej zostawić go na następny dzień.


Niestety ostatecznie okazało się, że mój grill nie podołał temu zadaniu i musiałam zadowolić się kremem bez "skorupki". Na chwilę obecną oznacza to dla mnie zaprzestanie przyrządzania tego deseru dopóki nie zaopatrzę sie w palnik gastronomiczny...
Chyba, że macie pomysł na inne rozwiązanie tego problemu?

No comments:

Post a Comment